la

napisał(a) o Norwegian Wood

Ten film ma szanse na dużą popularność. Podejmuje atrakcyjny wątek (jest o miłości), ma ładne zdjęcia, nie ma w nim dłużyzn (o co go podejrzewałam przed seansem), ma ciekawą muzykę... Wszystko to składa się jednak w całość naiwną i kiczowatą. Muzyka - zmienia się ze sceny na scenę, czasem urywa się w pół taktu, jest za bardzo widoczna, szczególnie przy scenach smutnych, tragicznych - "płacze" za widza (kicz!). Fabuła książki została zmięta w papierową kulkę i rzucona widzowi w twarz. Wszystko dzieje się za szybko, jest zbyt przewidywalne i oczywiste. Nie miałam takiego wrażenia po przeczytaniu książki. Poza tym, film powinien opowiadać nam obrazem np. o bohaterach, a nie wymieniać ich cechy (które z łatwością można pokazać bez mówienia o nich). Cenię sobie kino azjatyckie za minimalizm w różnych aspektach, w tym w aspekcie werbalnym - pozostawia duże pole dla widza, może on sobie sam interpretować poszczególne sceny, zachowania bohaterów itp., w tym filmie nie ma na to miejsca.Szkoda.