Cud pamięci

Data:
Ocena recenzenta: 8/10

Aura tego filmu przywodzi na myśl atmosferę literatury spod znaku realizmu magicznego, chociaż w obrazie tym elementów stricte nadprzyrodzonych nie ma. Jednakże sposób opowiedzenia historii o miasteczku, w którym czas zdaje się nie płynąć, a śmierć omijać jej mieszkańców, oczarowuje widza.

Film składa się z kilku powtarzających się scen, obrazujących dzień z życia mieszkańców brazylijskiej wioski, zagubionej gdzieś w głuszy, zapomnianej przez świat. Opowieść skupia się na Madalenie, jednej z mieszkanek małej wsi, w której średnia wieku to pewnie coś ok. 65 lat. Nie ma w niej ludzi w średnim wieku, młodych czy dzieci. Zostały same starsze osoby, zanurzone w rutynie jak w konserwującej ich substancji. Każdy dzień wygląda tak samo, toczą się identyczne rozmowy, mieszkańcy wioski powtarzają te same czynności.

Pewnego dnia na progu domu Madaleny pojawia się młoda dziewczyna z aparatem fotograficznym ubrana turystycznie i z uśmiechem prosi o nocleg. To Rita, której początkowo niechętna Madalena, udziela schronienia i wprowadza w lokalną społeczność. Kluczowym elementem, który Rita wnosi do tej historii jest aparat fotograficzny. Ona sama jest przeźroczysta. Obserwuje, robi zdjęcia, ale nie ingeruje w świat, do którego trafiła. Ona go utrwala w materiale nieco trwalszym niż ludzka pamięć. Możemy podziwiać jej zdjęcia robione metodą otworkową, które świetnie oddają klimat odchodzącego, zniszczonego i zmęczonego już świata budynków, sprzętów, a wreszcie i ludzi.

Młodość fotografuje starość, nowe przygląda się staremu, teraźniejszość żegna się czule z przeszłością, starając się ją zapamiętać i nie dać jej zaginąć. O tym jest ten piękny, uniwersalny film, debiut Júlii Murat, na której kolejne obrazy będę z pewnością czekała.

Zwiastun: